piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 4.

Była 7:30, padał deszcz. Właśnie w takie pogody lubię się po ścigać. Wtedy nie myślę o niczym, tylko ja, wyścig i mój motor. Niestety w tym dupnym mieście nie wiem gdzie można się ścigać. Jedynym ratunkiem są moi nowi przyjaciele.

Pospiesznie wstałem, zrobiłem poranną toaletę i dziś też postanowiłem jechać autobusem, chyba każdy się domyśla dlaczego. Wyszedłem, a akurat bus podjechał, te moje szczęście. Wszedłem i na samym tyle siedziała Rose, usiadłem obok niej. Przeglądała jakąś książkę.
-Hej.- Odpowiedziałem i wyrwałem jej chyba podręcznik. Zacząłem ją przeglądać i czytać napisy na bokach kartek.
-Hej, nie czytaj tego!- Próbowała mi to wziąć, na marne. Byłem silniejszy.
-Oddaj!- Prawie każdy z komunikacji miejskiej się na nas patrzył.
-Nie..
-Oddaj!!!- W tym samym momencie kierowca pojazdu przyszedł i nas wyprosił. Nie mieliśmy szans by jakoś się wytłumaczyć. Ro była MEGA wkurzona. Mnie to bawiło.
-I widzisz co zrobiłeś?! Przez ciebie się spóźnię. Najlepiej zejdź mi z oczu!!
-Spokojnie, coś wymyślę. Możemy nie iść o szkoły.
-Chyba cię pogięło?! Zawsze byłam w szkole, a przez jakiegoś dupka mam obniżyć mój wizerunek?!
-To tylko jeden dzień... I przestań krzyczeć, uszy mi zaraz pękną!
-Nie obchodzi mnie to, że ci pękną! No i jestem w dupie. Do szkoły są jeszcze z 3 kilometry, a za 10 minut dzwonek.
-Mam! Zadzwonię o Niall'a, on nam chyba pomoże.
-Musi...- Zadzwoniłem o blondyna i po 3 minutach przyjechał.
-Dzięki stary, bo ta by mi tu oczy wydrapała, a uszy by mi o końca pękły.
-Należało by ci się, a teraz szybko za chwilę będzie dzwonek!
-Okej, spokojnie. Zdążysz. Chodźcie.

Chyba minutę przed dzwonkiem dojechaliśmy na miejsce. W samochodzie nie mogłem nie opanować od śmiechu. Ciągle się na mnie darła, że to są jej prywatne sprawy itp.
Razem z chłopakiem szliśmy w stronę sali. Rosie dawno już pobiegła.
-Chcesz ze mną iść dziś na wyścig? Bo ja nie wiem gdzie takie coś się tu odbywa.
-Jasne. O 20 pod twoim domem? Przyjdę z chłopakami.
-Okej, będę czekał.

Lekcje minęły spoko, poza jedną kłótnią z nauczycielką. Czepiała się o jakieś pierdoły, jak to nauczyciel.
Wyszedłem ze szkoły i pokierowałem się pod dom. Czułem każde kobiece spojrzenie na mnie. A jak ja się na nie spojrzałem od razu się rumieniły. Taa, te moje wdzięki.
Byłem prawie obok domu, aż zobaczyłem Rose. Kłóciła się z jakimś chłopakiem. Schowałem się i przyglądałem się sytuacji.
-Nie!
-Nie pyskuj, bo dostaniesz.
-Ała!!!- To było za wiele, musiałem jej pomóc.
-Ej, zostaw ją!
-Ha-Harry?
-To nie twoja sprawa, spierdalaj!
-A właśnie, że moja! Kochanie nic ci nie jest?
-Nie, dziękuję, że przyszedłeś. -Ucałowałem ją w policzek i przytuliłem. Chciałem zaprowadzić ją do domu, ale ten kutas się znowu wtrąca.
-Jeszcze z tobą nie skończyłem!
-Odpierdol się od niej!

Wyszliśmy na główną ulicę, a ona nadal mnie nie puściła. Czułem, że jest przerażona.  Nie chciałem jej jeszcze bardziej dołować, ale ciekawość mnie przerosła.
-Nic ci nie jest? Kto to był?
-Chyba nie. Harry, boję się. On..
-On, co?- Przytuliłem ją jeszcze mocniej.
-Ja jestem mu dłużna przysługę. I teraz on chce ją wykorzystać...
******************************************************************
Co tu będę pisać...  3komentarze-> Następny rozdział :)

niedziela, 20 lipca 2014

Ogłoszenie

Pod ostatnim rozdziałem był tylko 1 komentarz, co nigdy się nie zdarzyło...
Nie myślcie, że o was zapomniałam. Codziennie wchodzę i sprawdzam czy nie ma już przypadkiem 3 komów. Od razu mówię, NIE BĘDZIE POD TYM POSTEM 3 KOMENTARZY, ZAPOMNIJCIE O ROZDZIALE...

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 3.

-Hey, Ros.
-O, hey Gemm.
-Bo dzisiaj przychodzi do mnie Kat jakoś o siedemnastej. Chcesz przyjść?
-Jasne, tylko podaj mi twoje miejsce zamieszkania.
-A, racja See Street 10.
-Okej, będę. Do zobaczenia.
-Pa...- Pożegnałyśmy się i poszłam w stronę domu.

Weszłam, a tam nikogo nie było. Nawet mojego głupiego brata. Nikogo. Weszłam do mojego pokoju i przeraziłam się. Jakby przeszło tornado. I to dosłownie. Buty porozrzucane, z szafek wszystko wyjęte, a biurko szkoda gadać... Ale tak, mieszkam na osiedlu, którym są ciągle włamania. To sprzątanie zajmie mi z dwie godziny, a już jest szesnasta. Trudno... życie.

No, skończyłam. Jest już wpół do szóstej! Pędem przebrałam się i wybiegłam na dwór. Na szczęście nie miałam tam daleko. Jeszcze raz sprawdziłam numer domu i zapukałam do drzwi. Otworzył mi chłopak, ten który był w autobusie.

***Perspektywa Harry'ego***

To znowu ona. To ta dziewczyna, jak widać sama do mnie lgnie.
-Hey, jest Gemma?
-Hey, jest. A ty nie do mnie?
-Hah, nie.
-Już wołam.
-GEMAAAAA!!!!!
-IDEEEEEE!!!
-Już idzie, wejdź.- Zaprosiłem ją i poszedłem do nowo poznanych chłopaków.

***Perspektywa Rosie***

Jezu... jak Bóg seksu... Ale pewnie zajęty, szkoda.
Po moich rozmyśleniach, przyszła moja  przyjaciółka.

Weszłyśmy do pokoju i od razu przywitałam się z Katie. Czasem jak stałam koło niej miałam kompleksy. Ona taka śliczna, a ja taka... straszna. Niby mam szczupłą sylwetkę, ale i tak ona ma większe branie. Moja nowa przyjaciółka też jest ładniejsza ode mnie. Ludzie co z wami jest! Dobra, skończmy tę idiotyczną pogawędkę w myślach. Gadałyśmy chyba do siódmej trzydzieści, aż nagle Gemm wpadła na pomysł imprezy. Obie się zgodziłyśmy. Dziewczyna pożyczyła nam stroje bardziej na imprezę, bo te nasze były zbyt zwykłe. Schodziłyśmy już na dół, tam gdzie siedzieli chłopcy ze szkoły dla ich płci.
-A wy gdzie się wybieracie?
-Na imprezę, idziecie z nami?
-Jasne..
A niech to.. Prawie cała elita szkolna idzie z nami! Trzeba jakoś to przeżyć... Na marginesie, Kat i ja ich zbytnio nie lubimy, za wysoka półka jak dla nas.

Klub nie był daleko. Po jakiś 20 minutach siedzieliśmy już w loży. Dołączyły się też dziewczyny chłopców. Miłe i sympatyczne, ale lepiej nie zachodzić im za skórę. 
Impreza rozkręcała się z jednego kieliszka na drugi. Moje przemyślenia były błędne, to fajni goście. Ciągle zerkałam na Harry'ego. Raz może dwa nasze spojrzenia skrzyżowały się, ale ja od razu odwracałam się i brałam kieliszek do ręki. W pewnym momencie byłam tylko ja i on. Nawet Katie nie było, wyszła zadzwonić do jej chłopaka. 
-Zatańczysz?
-Jasne...
"W co ty się pakujesz? Nawet nie znasz jego imienia!!!!" mówił mi głupi głos w głowie. 
Podczas tańcu zaczął rozmowę. O nie...
-Więc jak masz na imię?
-Rosie.
-Harry.- A więc Harry. Piękne imię, Jezu chyba się zakochałam.
-Widziałem cię w szkole, to znaczy ty miałaś w-f, a ja byłem przed szkoła.
-Taa.. Głupia szkoła, rzesz musiała być oddzielna.
-Też tego nie rozumiem.- Pogadaliśmy jeszcze chwilkę i potem zatańczyliśmy jeszcze z dwie piosenki i poszliśmy usiąść. 

Była jakaś dwudziesta trzecia, a jutro szkoła. Musiałam iść do domu.
-Miło było poznać, ale niestety muszę iść do domu, jutro szkoła.
-Odprowadzę cię, a jak jakiś pedofil cię złapie?
-Dobra to chodź. Pa wszystkim.
-Paaa.- Opowiedzieli wszyscy. 

Wyszliśmy na dwór i od razu zrobiło mi się lepiej. Zimnie powietrze, tego było mi trzeba. Szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała nam. Zaprowadził mnie pod sam dom, aż do drzwi.
-No to pa, do zobaczenia jutro.
-Nie czekaj. Podała byś mi swój numer?
-No dobra.- Podałam mu spis cyferek i zaczęłam szukać klucza, bo dom był zamknięty. Znalazłam je i na moje nie szczęście spadły mi na ziemię. W tym samym momencie ukucnęliśmy, że mieliśmy  głowy na tym samym poziomie. Nie minęła nawet sekunda, a nasze usta były złączone. Miał takie pełne, słodkie, miękkie. Pogłębiłam pocałunek. Nagle zrozumiałam co robię. Szybko oderwałam się i wstałam. 
-Przepraszam. Nie mogę w to uwierzyć, że cie pocałowałam.
-Nie przepraszaj, nic się nie stało.

Pożegnałam się i jak najszybciej weszłam do pokoju. Umyłam zęby, wzięłam prysznic i poszłam spać marząc  o następnym pocałunku...

*********************************************************************************************************
Witajcie!!! Przychodzę z nowym rozdziałem. Mam info, możecie wpisać pod tym rozdziałem wasze TT, FB, Aski i będziecie informowani o rozdziałach. 
                                                  3kom= Next

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 2

Było coś około 6:40 kiedy zadzwonił mój dzwonek w telefonie. Niechlujnie wstałem z mojego powiem  szczerze wygodnego łóżka i poszedłem się ubrać. Nigdy nie przejmowałem się jak mam się ubrać, ale zawsze wglądałem dobrze.  Zrobiłem poranną toaletę i poszedłem do kuchni, nie było tam nikogo. I dobrze, brak zbędnych pytań. Wziąłem jabłko i postanowiłem dziś jechać autobusem. Chciałem zobaczyć tutejsze twarze. Wiem dziwne, ale już taki jestem. Wsiadłem do publicznej komunikacji i usiadłem bardziej z tyłu. Chyba w połowie drogi wsiadła dziewczyna.. piękna dziewczyna.

***Perspektywa  Rosie***

Kolejny dzień. Mój każdy dzień wyglądał tak samo. Wstać,iść do szkoły, udawać grzeczną dziewczynkę, uczyć się, iść spać... Moje życie jest bardzo, ale to bardzo nudne.

Jak co rano wstałam, umyłam się i zeszłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Wzięłam gruszkę i wyszłam w stronę przystanku. Czekałam niecałe 3 minutki i autobus przyjechał. Wsiadłam i od razu zobaczyłam chłopaka..przystojnego chłopaka... Ale faceci nie są dla mnie. Usiadłam po przeciwnej stronie przy oknie. Spojrzałam w szybę i zobaczyłam, że on mnie obserwuje. Na samą myśl, że taki przystojniak mnie zauważył zarumieniłam się. Autobus był pełny, a jak na złość musiała wejść jakaś staruszka. A ja jako dobrze wychowana utopiłam jej miejsca. Na szczęście za jakieś 3 przystanki miałam wysiąść.
Trochę mi się nudziło, więc oglądałam każdą twarz w busie. Stanęłam na jego twarzy. Miał kolczyka w nosie i w wardze. Wyglądał kusząco. Normalnie mogłabym go schrupać. Nie Ros... on nie jest dla ciebie. Pewnie następny dupek. 
Mówiła mi moja podświadomość, ale niestety miała rację. Stałam już przy wyjściu i podszedł ON. Było dużo ludzi wysiadających na tym przystanku, więc był przepych. Jak na złość dotykałam jego ręki. W pewnym momencie poczułam, że ktoś wkłada mi kartkę do ręki. Nie wiem czemu, schowałam ją do kieszeni.

Wysiadam z auta i postanowiłam zobaczyć co było w tej kartce.

                                                   " Hey Piękna. 
                                                     Chyba zacznę częściej jeździć autobusami. xx"

No dobra, może pomylił osoby. Może to nie ja miałam to dostać? 
Taaa, jasne...
Zamknij się głosie w głowie. Wkurzasz mnie. Uznajmy, że to nie miało być do mnie.

Byłam już pod szkoła, ale ciągle czułam że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się i nikogo nie było. Robiłam tak kilka razy, ale nic. Nikogo. Weszłam do szkoły i ten stres mi minął. Poszłam do mojej przyjaciółki, która rozmawiała z jakąś dziewczyną
-Hey
-O hey. Rosie poznaj Gemme, nową dziewczynę w szkole. 
-Hey, jestem Rosie, możesz mi mówić Ros, Ro, jak chcesz. -kojarzę ją. Wiem! Jest podobna do tego chłopaka!
-Gemma, możesz mi mówić Gemm.
-Gemm jest o 2 lata starsza, przyjechała tu z Holmes Chapel.- uśmiechnęłam się. Nie mogę już wytrzymać, muszę się jej o to zapytać.
-Masz może brata?
-Tak, a co?
-Rose, chce kogoś wyrwać.
-Nie, po prostu widziałam chłopaka,który był bardzo podobny do ciebie.
-Taa, pewnie to on. 
Pogadałyśmy jeszcze chwilkę i usłyszałyśmy dzwonek na lekcje. 
Weszłam do klasy i tak wyglądał mój dzień, aż zaczął się w-f. Nie znoszę go. Jeszcze na dworze.

Ubrałam strój sportowy i wyszłam na dwór. Jak co dzień biegi.. już wam się to nie nudzi?
Biegałam z Katie, jak zawsze z resztą.
-Więc, jak wygląda jej brat?
-Brunet, kręcone włosy. Nie pamiętam, widziałam go tylko przez w chwilkę w autobusie. Ale na oko był przystojny.
-Oh...
-Zobacz, widzisz tego gościa z elitą? To on.
-Następny, do tej bandy głupków.
-No nie wiem, zobacz co mi dał .-Pokazałam przyjaciółce karteczkę.
-Wow, podobasz mu się.
-Hahahah... ja nie. Pewnie mnie z kimś pomylił. Był tłok.
-Taa.. ja ja jestem księżniczką.
-Witaj madam. 
-No, to będzie twój nowy chłopak. 
-Nie jestem typem dziewczyny, która się umawia.
Na szczęście ta lekcja była naszą ostatnią... w tym dniu, szkoda że nie w tym roku. Ale cóż Rosie życie.

Postanowiłam się przejść do domu. Szłam spacerkiem przez park, aż nagle coś na mnie wpadło, a raczej ktoś....
***************************************************************************************************
Hey!! Wielkie dzięki, za te 3 komentarze :) Liczę na waszą aktywność na tym blogu, bo miałam blogi,na których nikt nie komentował i przez to je usunęłam :(( 
Jak rozdział? Chociaż wam się podobał.. mi tak sobie. Mógł wyjść lepiej, ale cóż nie mam takiego talentu jak inni... 
                                                    3kom-next :)))